Już od kilku lat nasza wspólnota włącza się w międzyduszpasterską rywalizację sportową o Puchar Metropolity Krakowskiego. Także w tym roku, dokładnie 27 kwietnia, stanęliśmy w szranki z innymi duszpasterstwami na terenie hali sportowej LO Radosna Nowina w podkrakowskich Piekarach.
Rywalizacja odbywała się w dwóch dyscyplinach: mężczyźni walczyli o trofeum, grając w piłkę nożną, a kobiety w piłkę siatkową. Pierwsza połowa dnia była zdominowana przez WAJ. Choć męska drużyna przegrała mecz z DA Beczka, pokonała dwa inne zespoły w swojej grupie, czyli Oazę oraz DA Mrowisko, zapewniając sobie wyjście z grupy z pierwszego miejsca. Kobieca drużyna nie oddała ani jednego seta swoim rywalkom, wygrywając mecze z DA św. Anny i DA Mrowisko.
Po tych zmaganiach nastąpiła dłuższa przerwa, w której odprawiona została msza święta. Zawodnicy i kibice mieli szansę zintegrować się przy wspólnym obiedzie, a także przy lodach, które zapewnił jeden ze sponsorów turnieju, czyli firma Good Lood.
Powrót do rozgrywek zapewnił nową dawkę emocji. WAJ-owicze przegrali półfinał z RAM-em, a także mecz o 3 miejsce. Skończyli więc dzień w połowie stawki, czyli na 4 miejscu. Z kolei WAJ-owiczki stoczyły zacięty bój najpierw z faworytkami, czyli DA Na Miasteczku, a następnie z DA Beczka, pokonując obie z tych drużyn i zapewniając sobie złoto. Ponadto mogliśmy cieszyć się indywidualnymi wyróżnieniami naszych zawodników: Gabrysia Uriasz zdobyła tytuł MVP turnieju, a Grzesiek Ruchała został Królem Strzelców. Gratulacje dla naszych WAJ-owych reprezentacji!
Zapraszamy do przeczytania wrażeń WAJ-owiczów, którzy brali udział w wydarzeniu:
Marek (kapitan): „Jako drużyna zaczęliśmy turniej bardzo dobrze. Wygraliśmy pierwszy mecz, drugi jednak przegraliśmy, trzecim meczem, można powiedzieć rzutem na taśmę, zapewniliśmy sobie awans do fazy pucharowej. Później było gorzej, jeżeli chodzi o wyniki, ale walki nam odmówić nie można. Byliśmy drużyną i razem wygrywaliśmy, razem przegrywaliśmy. Czasem zabrakło nam skupienia, momentami baliśmy się brać grę na siebie i przez nasze indywidualne błędy nie osiągnęliśmy sukcesu, jakiego oczekiwaliśmy. Suma sumarum myślę, że ten turniej nas umocnił i pomógł nam kochać bardziej siebie samych, ale też drugiego człowieka, kochać pomimo niezrealizowanych oczekiwań”.
Grzegorz (zawodnik): „Turniej był bardzo interesującym wydarzeniem, ponieważ mogliśmy zmierzyć się z innymi duszpasterstwami na boisku w sportowej rywalizacji, bez złych emocji. W mojej opinii taki czas jest potrzebny, jest możliwość żeby się zmęczyć i spędzić czas ze swoimi dobrymi znajomymi, współpracując razem na boisku. Pomimo tego, że nie każde spotkanie przebiegło po naszej myśli, jesteśmy z siebie dumni, a rozgrywki zjednoczyły nas jako drużynę. Mamy dobre wspomnienia, dotyczące zarówno aspektów sportowych jak i organizacyjnych. Czekamy na następną edycję i przygotowujemy się, żeby osiągnąć jeszcze lepszy wynik!”
Karolina (kapitanka): „Wydarzenie było dla mnie bardzo owocnym czasem. Sobotni dzień był piękny pod kątem modlitwy, wspólnoty, radości i wysiłku fizycznego. Wspólna modlitwa z zespołem przed meczami i błogosławieństwo Ojca Waldka dało ogromną siłę i radość do gry. Ogromnie budujące i wspólnotowe było cieszenie się z każdego punktu, a także to, że każda z dziewczyn miała wkład gry w naszą wygraną. Również możliwość rozmowy z osobami z innych duszpasterstw była pokrzepiająca. Po prostu piękny czas, chwała Panu za to!”
Daria (zawodniczka): „Wspominam to wydarzenie bardzo dobrze! Wniosło bardzo dużo radości, ekscytacji i dumy! Radości z tego, że jako różne duszpasterstwa Krakowa możemy się spotkać, zobaczyć i poznać. Ekscytacji, bo każda rywalizacja sportowa jest ekscytująca, a tu naprawdę w wielu momentach była ona zacięta! I dumy ze swojej wspólnoty, że naszą siłą na boisku jest właśnie bycie wspólnotą! Ale też obserwując inne duszpasterstwa, widziałam to samo. Jestem wdzięczna za ten czas szczególnie ludziom, którzy go dla nas przygotowali i Bogu, który nas zgromadził!”
Amelia (kibicka): „Puchar Metropolity był dla mnie spotkaniem ze wspólnotą od takiej strony, której wcześniej nie znałam – od strony fizycznej walki, cieszenia się z każdej małej rzeczy, takiej jak zdobycie kolejnego punktu/bramki, ocierania łez po stracie i po sukcesie. A wszystko w duchu drużyny, którą byli wszyscy, niezależnie od tego, czy byli zawodnikami, czy tylko kibicami. Pięknym momentem była też dla mnie Eucharystia, która pokazała mi, że pomimo tego, że zgromadziliśmy się tego dnia, by grać, to jest też dla nas ważny Bóg i spotkanie z Nim podczas łamania chleba. Pięknie spędzony dzień”.
Zdjęcia: Nina Burno, Paulina Musiolik, Julia Witlańska, o. Waldek Los SJ
Tekst: Paulina Musiolik