Europejskie Spotkania Młodych od wielu lat gromadzą młodych ludzi w ostatnich dniach roku. Tym razem spotkaliśmy się w Lublanie, stolicy Słowenii.

Jest to niezwykła przestrzeń spotkania młodych chrześcijan z różnych krajów, kultur i tradycji. To doświadczenie niezwykłego bogactwa poprzez dzielenie się wiarą oraz tym kim i jacy jesteśmy. Bogactwem tym są zarówno nasze podobieństwa, jak i różnice.

Przez te kilka dni mogliśmy jednoczyć się we wspólnej modlitwie, słuchać siebie nawzajem na grupkach dzielenia, uczyć się nowych rzeczy na warsztatach, budować relacje z przyjmującymi nas rodzinami i parafiami oraz poznawać słoweńską kulturę.

Zapraszamy do przeczytania krótkich świadectw WAJ-owiczów, którzy uczestniczyli w tym spotkaniu!

„Czy Panu Bogu podoba się na Europejskim Spotkaniu Młodych Taizé?” – to pytanie towarzyszyło mi w Lublanie, zwłaszcza w obliczu trudów modlitwy; poczucia, że jedynie płynę po powierzchni, zamiast wejść na głębie spotkania z Nim; rozbijania się o mur zbudowany z przekonań o mojej własnej otwartości na innych; doświadczenia, o którym brat Matthew pisał w liście na rok 2024: „Nie zawsze jest łatwo być razem z innymi”. To właśnie to, trud bycia z drugim człowiekiem, często mającym inne priorytety, wartości, przyzwyczajenia – to mnie rozbijało, rozpraszało na modlitwie. Ale jednocześnie to właśnie bycie z innymi pozwoliło mi wrócić do Pana, wpuścić Go do mojego doświadczania Spotkania Europejskiego w Lublanie. I gdy wreszcie się uniżyłam przed moimi przyjaciółmi mówiąc im: „słuchajcie, ten czas jest dla mnie dużym wyzwaniem”, wtedy zaczęliśmy iść razem. Moje jarzmo stało się słodkie, a brzemię lekkie. Widziałam, jak mój duch otwiera się na głos Pana, jak słyszę w kanonach Taizé to, czego wcześniej nie słyszałam. W międzyczasie przepaść różnic między mną a innymi zaczęła się zmniejszać aż wreszcie stała się jedynie szczeliną, łatwiejszą do przeskoczenia. Pan bardzo subtelnie i krok po kroku przeprowadził mnie przez tegoroczne Spotkanie Młodych, aby na koniec powiedzieć mi: „podoba mi się to dzieło, jestem z Wami w tym trudzie”. – Ola

 

Już po raz drugi rozpoczynałem Nowy Rok na Europejskim Spotkaniu Młodych, w towarzystwie wielu młodych z całej Europy zjednoczonych we wspólnej modlitwie śpiewami Taizé. Nawet nie znając wszystkich pieśni, można było zachwycić się zaangażowaniem chóru, zespołu i wszystkich zgromadzonych w miejscu modlitwy. To, co usłyszałem, a poruszyło mnie dogłębnie była wypowiedź jednego z uczestników, z którą się zgadzam: „prawdopodobieństwo spotkania się nas samych jeszcze tydzień temu było bliskie zeru, to przez Europejskie Spotkanie Młodych możemy doświadczać tego, co nazwałbym wyjątkowym momentem spotkań Taizé, i to te momenty, kiedy obcy sobie ludzie są w stanie spotkać się w zaufaniu stanowią istotę wspólnoty Taizé – Janek

 

Spotkanie w Lublanie było ciekawym doświadczeniem, które pozostanie ze mną na długo. Modlitwy z pieśniami w wielu językach, rozmowy w grupach na aktualne tematy, dla młodych chrześcijan, różnorodne warsztaty czy samo proste, ale jak bardzo ważne, mieszkanie w godzących nas rodzinach. Szczególnie utkwiły mi w pamięci warsztaty, które były pod hasłem „jak Bóg przemawia do nas przez sztukę”. Przychodząc na miejsce spotkania okazało się, że młodzi ludzie będą nas oprowadzać po kościele. W pierwszej chwili pomyślałam, że będzie to nudne, ale z każdym zobaczonym obrazem/rzeźbą dostrzegałam głębię i szukałam odpowiedzi dlaczego akurat ten święty jest tu przedstawiony i co on chce mi powiedzieć albo co chce przez niego powiedzieć mi Bóg. To było piękne doświadczenie, które uświadomiło mi też, że tak naprawdę nigdy nie przyglądałam się tak kościołowi, do którego zwykle uczęszczam i pojawiło się w moim sercu pragnienie „zwiedzenia” w Boży sposób tego miejsca. – Amelia

 

Bracia z Taizé nazywają te spotkania pielgrzymką zaufania przez ziemię i dla mnie ten wyjazd był właśnie takim doświadczeniem. Jestem głęboko poruszona gościnnością Słoweńców, którzy przyjmowali nas z ogromną otwartością i hojnością. To żeby wpuścić pod swój dach zupełnie obcych ludzi, wymagało od nich z pewnością dużego zaufania i do nas przybywających, jak i do Pana Boga, który wlał w ich serca pragnienia by przyjąć przyjezdnych. Bardzo poruszające dla mnie były codzienne modlitwy, którymi rozpoczynaliśmy posiłki u naszej rodziny – modliliśmy się wtedy Ojcze Nasz, każdy w swoim języku. Był to dla mnie szczególny znak budowania wspólnoty i łączenia się w fundamentalnej tożsamości Dzieci Bożych. Przez te kilka dni zdążyliśmy zmienić się z osób dla siebie obcych, w ludzi sobie bliskich i teraz możemy nosić się nawzajem w sercach i pamiętać o sobie w modlitwie. – Julia

   

Fot. Julia Grabińska, Łucja Trela, Pola Jasińska